Zawodnicy The Eagle, którzy wrócili do gry po niemal miesięcznej przerwie świątecznej, zainkasowali pierwszy komplet punktów w nowym roku. W sobotnie popołudnie ograli Somersham Town Reserves 2:1.
Zespół z Somersham przed sobotnią rywalizacją zajmował dziewiąte miejsce w tabeli, mając na koncie tylko dwa zwycięstwa w ośmiu ligowych konfrontajach. Nikt w szeregach „Orłów” nie lekceważył jednak przeciwnika, albowiem zajmowana pozycja w ligowej stawce nie odzwierciedlała rzeczywistego potencjału, jakim dysponuje drużyna dowodzona przez Andrew Millera. Młody, ambitny, waleczny zespół Somersham postawił trudne warunki The Eagle.
Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w pierwszym kwadransie wykreowali przynajmniej trzy przyzwoite okazje do otwarcia wyniku rywalizacji. Z dobrych pozycji spudłowali jednak Sławomir Pękała i Marcin Byszewski, a silny strzał z dystansu Mariusza Kożuchowskiego nieznacznie minął bramkę strzeżoną przez Stewarda Bride’a. Zawodnicy Somersham w pierwszych fragmentach spotkania skupili się przede wszystkim się na zadaniach defensywnych i wyprowadzaniu kontr. Jedynym ich sposobem na przeniesienie piłki w obręb pola karnego The Eagle były stałe fragmenty z centralnych sektorów boiska. Żadne z dośrodkowań nie stworzyło jednak realnego zagrożenia dla strzegącego bramki Orłów, Radosława Kalaty.
W 28 minucie podopieczni Arkadiusza Reputały wyszli na prowadzenie. Na 30 metrze od bramki piłkę otrzymał Mateusz Gretkowski. Lewoskrzydłowy The Eagle zdecydował się na indywidualną akcję. Przedryblował dwóch rywali, wpadł w pole karne i mocnym, plasowanym strzałem otworzył wynik rywalizacji.
Od momentu utraty gola zespół Somersham musiał przemodelować swoje założenia taktyczne i podejmować nieco większe ryzyko w ofensywie. To sprawiło, że w ich szczelnych do tej pory zasiekach defensywnych, pojawiało się więcej wolnych przestrzeni. Kwestią pozostawało zrobienie z tego pożytku.
Orły do końca pierwszej części spotkania mogły i powinny podwyższyć prowadzenie. Na przeszkodzie stawał jednak albo słupek, albo obrońcy gości, którzy dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej.
Drugie 45 minut rywalizacji rozpoczęło się niemal identycznie, jak początek pierwszej połowy. Lepiej w mecz weszli piłkarze The Eagle, którzy wykreowali dwie doskonałe okazje do zmiany wyniku. W idealnej sytuacji fatalnie przestrzelił Artur Zajączkowski, a próbie Marcina Byszewskiego ponownie zabrakło odrobiny precyzji. Widząc nieporadność ofensywną swoich kolegów, sprawy w swoje ręce nogi wziął Mateusz Gretkowski. W charakterystyczny dla siebie sposób przedryblował dwóch rywali, wjechał w pole karne niczym autostradą na trasie Kwidzyn – Gdańsk i strzałem w długi róg ponownie pokonał Stewarta Bridge’a.
Dwubramkowy handicap wprowadził w szeregi Orłów nieco więcej spokoju i cierpliwości. Natomiast Somersham z każdą upływającą minutą kumulowali coraz większe siły ofensywne w okolicach pola karnego The Eagle. Jeden z nielicznych ataków gości zakończył się powodzeniem. Na prawym skrzydle urwał się Logan McKeag. Dośrodkowana piłka bezpańsko przeleciała przez całą szerokość pola karnego, a swój lot zakończyła na głowie zamykającego akcję Lewisa Vaughana. Ład i bezpieczeństwo w szeregach The Eagle w ciągu chwili zostały zaburzone. Kilka minut później futbolówka ponownie zatrzepotała w siatce Orłów, ale sędzia w tej sytuacji dopatrzył się pozycji spalonej.
Zawodnicy Somersham, po strzelonej bramce, zdali sobie sprawę, że defensywa gospodarzy nie jest nie do ruszenia i ruszli do ataku. Na boisko wdzierało się coraz więcej chaosu i nerwowości. Sędzia miał zdecydowanie więcej pracy, by ostudzić rozgrzane do czerwoności od nadmiaru adrenaliny głowy. Goście atakowali, gospodarze odpowiadali groźnymi kontrami. Okazję do zamknięcia wyniku rywalizacji i zakończenia tej próby nerwów mieli wprowadzeni po przerwie Ionut Cucu i Paweł Kolasa. Pierwszy z nich spudłował w doskonałej sytuacji. Drugiemu natomiast zabrakło szczęścia, albowiem jeden strzał wylądował na poprzeczce, a przy kolejnej próbie, zmierzającą do bramki piłkę z linii wybił obrońca Somersham. Pomimo sporych emocji do końca, wynik nie uległ zmianie i Orły zainkasowały inauguracyjny komplet punktów w nowym roku.
Młoda i ambitna drużyna Somersham postawiła bardzo trudne warunki wyżej notowanym Orłom z Newmarket. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że podopieczni Arkadiusza Reputały nieco na własne życzenie zafundowali sobie ten rollercoaster, gdyż pudłowali w bardzo dobrych sytuacjach. Atakujący The Eagle muszą, jak najszybciej wyregulować celowniki, gdyż za tydzień czeka ich zdecydowanie trudniejsze zadanie. W najbliższą sobotę poszukają kolejnych ligowych punktów na trudnym terenie w March. Tam margines błędów będzie zdecydowanie mniejszy, a jedno pudło może zaważyć na końcowym wyniku. Zapowiadają się ogromne emocje. Początek spotkania na Estover Road punktualnie o godzinie 14:00. Zapraszamy!
The Eagle – Somersham Town Reserves 2:1 (1:0)
Bramki: Mateusz Gretkowski x2 – Lewis Vaughan
The Eagle: Radosław Kalata – Łukasz Golder, Arkadiusz Jargieło, Alexandru-Catalin Tanase, Mateusz Kupka – Mariusz Kożuchowski, Marcin Byszewski, Kristaps Janens, Mateusz Gretkowski – Artur Zajączkowski, Sławomir Pękała.
Ponadto zagrali: Jarosław Olczak, Paweł Kolasa, Ionut Cucu.
Somersham Town Reserves: Stewart Bridge – Reuben Cadman, Elliot Jakes, Joshua France, Jack Moulds – Nathan Flatley, Logan McKeag, Alfie Gibbs, Harvey Gibbs – Lewis Petriello, Lewis Vaughan.
Ponadto zagrali: Ryan Burry, Jamie Coggins, Harry Edgar, Nathan Hogg.