Bartosz Białkowski w głosowaniu kibiców został wybrany zawodnikiem roku Ipswich Town FC. – To wiele dla mnie znaczy. Byłem zszokowany. Szczerze nie spodziewałem się tego – mówi polski bramkarz.
Początek sezonu był dla Białkowskiego niezwykle trudny. W sierpniu zmarł jego ojciec i po powrocie z pogrzebu w Polsce Bart stracił miejsce w pierwszym składzie.
Białkowski aż do lutego mecze Championship oglądał z pozycji rezerwowego bramkarza. Do jedenastki wrócił dopiero w lutym i od tego czasu zachwyca swoją formą.
– Po śmierci taty byłem trochę przybity, ale pozostałem cierpliwy i ciężko pracowałem. Na szczęście opłaciło się. Jestem ogromnie wdzięcznym fanom za wsparcie. Byli fantastyczni – mówi Białkowski.
– Tata na pewno jest ze mnie dumny i patrzy na mnie tam z góry. Wiem, że jest ze mną cały czas. Powiedziałem mojej żonie, że dosłownie czuję jak mój tata jest na boisku ze mną – podkreśla.
Białkowski otrzymał nagrody Player of the Year przyznaną przez Supporter’s Club, a także Juniors Blues Player of the Year. Ceremonia odbyła się po sobotnim meczu z Brentford.
– Bart zasługuje na to. Był znakomity – mówi Mick McCarthy, trener Ipswich Town.
– To wspaniałe uczucie. Zwłaszcza po tym, co przeżyłem w tym sezonie. Zagrałem tylko 16 spotkań i wszedłem do drużyny po długiej przerwie. Nie spodziewałem się tego. Nie było łatwo, ale podołałem i zrobiłem swoje – tłumaczy Białkowski.
– Duże uznanie dla Malcolma Webstera [trenera bramkarzy], który był znakomity. Tak samo jak Gerks. Zanim doznał kontuzji był świetny.
Polski bramkarz w czerwcu skończy 29 lat i zapowiada, że najlepszy czas w jego karierze dopiero przed nim.
Wypowiedzi za twtd.co.uk