Jednym z gości specjalnych spotkania w Londynie był Bartłomiej Zalewski. Trener reprezentacji do lat 17 poświęcił sporo czasu na rozmowy z potencjalnymi kadrowiczami oraz ich rodzicami. My również zadaliśmy trenerowi Zalewskiemu kilka pytań.
Jak Pan ocenia dzisiejsze spotkanie? Czy spodziewał się Pan stuprocentowej frekwencji zaproszonych zawodników?
Nie jestem zaskoczony. Spodziewaliśmy się, że tak duża grupa chłopców wspólnie z ich rodzicami stawi się tutaj. Mamy wieloletnie doświadczenie w organizacji takich spotkań z Kolonii, gdzie zawsze pojawia się duża grupa zainteresowanych. Z tego powodu bardzo się cieszymy.
Czy zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że ta młoda angielska integracja ma inne podejście do kadry niż zawodnicy wychowani w Niemczech? Według niektórych, mieszkający na Wyspach Brytyjskich, są bardziej związani z Polską niż młodzi chłopcy zza Odry.
Myślę, że tak nie jest. Ta młoda emigracja, która dopiero niedawno wyjechała do Wielkiej Brytanii, jest bardzo przywiązana do ojczyzny. Przede wszystkim emocjonalnie i ten patriotyzm jest bardzo świeży. Nie widzę tutaj absolutnie problemów. Podobnie jak z emigracją niemiecką. Wszyscy chłopcy, którzy do nas przyjeżdżają, deklarują się, że chcą grać w reprezentacji Polski.
Awans do Euro 2016 oraz dobre wyniki kadry na pewno zwiększyły atrakcyjność gry dla Polski. Zgadza się pan z tą opinią?
Oczywiście, że tak. To najlepsza reklama jaką mogliśmy sobie wyobrazić. Właśnie, żeby poprzez sukces pierwszego zespołu, budować pozytywne emocje wokół kadry, i zainteresowanie reprezentacją wśród młodych piłkarzy.
Mam wrażenie, że mentalność Polaków żyjących za granicą zmieniła się w ostatnich latach. Nie wstydzą się mówić „Jestem Polakiem i jestem dumny z tego”. Kiedyś chyba było inne podejście. Wielu wręcz ukrywało swoje pochodzenie.
Myślę, że to również nasza rola jeśli chodzi o takie spotkania, aby przypominać wszystkim, że jesteśmy Polakami i można grać dla reprezentacji, mieszkając na obczyźnie. Jednym z celów tych spotkań jest budowanie relacji z tymi młodymi chłopakami.
Coraz więcej Polaków gra w znanych klubach Premier League. Angielskie kluby kuszą ich wizją wielkich pieniędzy, które mogą zarobić w przyszłości. Czasami łatwiej byłoby dla nich, gdyby nie grali dla Polski. Jednak mimo wszystko robią to i deklarują występy w biało-czerwonych barwach.
Należy postawić granicę między piłką klubową, a grą w reprezentacji. Gra dla Polski to emocje, kultura, tradycja i historia. To również rodzice, którzy urodzili się w Polsce, ale wychowują dzieci tutaj. Jednak ich związek z ojczyzną wciąż jest bardzo silny. Myślę, że szkolenie w najlepszych angielskich klubach i mieszkanie na Wyspach, w niczym nie przeszkadza, aby reprezentować Polskę.
Dotychczas najsilniejsze działa PZPN były nastawione na Niemcy. To tam odbyły się wszystkie poprzednie spotkania. Czy zaangażowanie w Wyspy Brytyjskie zmieni podejście do pozostałych krajów?
Zawsze traktujemy wszystkie nasze skautingowe projekty jednakowo. Jeśli w każdy z nich zaangażujemy się w pełni profesjonalnie, to wiemy, że w przyszłości każdy z nich przyniesie na pewno duże owoce w postaci nowych zawodników. Anglia jest nowym kierunkiem. Jednak nie odpuszczamy innych krajów.
Rozmawiał: Przemysław Soczyński
[follow id=”PrzemoSoczynski” size=”large” ]